czwartek, 26 lipca 2007

show must go on?

To co dzieje się w tym roku z wyścigiem Tour de France to już nie jest kryzys. To KATASTROFA. Przypomnijmy: po raz pierwszy telewizja przerwała transmisję z wyścigu, z trasy został wycofany lider, dziś nikt nie jechał w żółtej koszulce a na dodatek gazeta Liberation zażądała przerwania wyścigu i zaprzestała publikacji jego wyników.
O reakcji sponsorów na te fakty pisze gazeta.pl:

"Telewizja France 2 już myśli o odnowieniu kontraktu, a za prawa do transmisji za rok płaci organizatorom 23 mln euro. Sponsor koszulki lidera bank LCL (dawny Credit Lyonnais) zanotował w lipcu znaczny wzrost rozpoznawalności marki. Sklepy Champion - sponsor koszulki w kropki dla najlepszego górala - przedłużają właśnie kontrakt o dwa lata.Gorzej jest w Niemczech. Oglądalność w prywatnej stacji SAT 1 wynosi 700 tys. osób, a reklamodawcy nie życzą sobie umieszczania reklam w czasie transmisji kolarskich"

Jakie z tego płyną wnioski? Moim zdaniem Tour właśnie na naszych oczach spada do sportowej trzeciej ligi pociągając za sobą całe zawodowe kolarstwo. Wyścig będzie się dalej odbywał jednak nie zgromadzi już międzynarodowej widowni. Zostanie raczej dużą lokalną imprezą ze wspaniałą przeszłością. Fakt, że LCL wzrasta rozpoznawalność marki to nie dziwne. Jelfie w polskich warunkach też na pewno wzrosła. Skojarzenie marki banku z oszustwami to strzelanie we własne kolano. Jedyne co ratuje w tej sytuacji markę banku to przywiązanie Francuzów do wyścigu i jego historii, choć właśnie Liberation zrobił w tym narodowym monolicie dużą szczelinę.

Jak Waszym zdaniem potoczą się losy TdF w przyszłym roku?

Brak komentarzy: