niedziela, 30 września 2007

a o PGE ciągle cisza

Jakiś czas temu pisałem o największym budżecie w Ekstraklasie piłkarskiej, który klubowi z Bełchatowa zapewnił sponsor PGE. Trochę zmian zaszło od tego czasu, lecz ciągle nie jest wiele niewiadomych.
  • Mamy nową stronę internetową klubu z Bełchatowa.
  • Klub z Bełchatowa radzi sobie w lidze co najmniej przeciętnie.
  • Ciągle nic nie wiadomo o PGE i bynajmniej sponsoring w tym nie pomaga.
Sprawdza się stara piłkarska prawda, że pieniądze nie grają. Jestem bardzo ciekawy jaki wpływ ma PGE na wydanie pieniędzy, które dostał klub z Bełchatowa. Spektakularnych transferów nie było w ogóle. Z tego co czytałem w Gazecie.pl pieniądze poszły głównie na podwyższenie kontraktów dotychczasowym piłkarzom. Sprawa wygląda więc mocno na przejadanie ubiegłorocznego sukcesu.
Cóż, w polskiej piłce niewiele jest klubów z ogólnopolskim potencjałem marketingowym. Na pewno Legia, Wisła Kraków i Lech Poznań i dalej długo, długo nic.
Nie wiem kto jest odpowiedzialny za launch PGE na rynku, ale można to pokazywać, jako case na temat: jak źle realizować strategię sponsoringową.

środa, 26 września 2007

"teamwork is everything" czy "respect for individual"

Zakończył się pierwszy etap jednej z najsłynniejszych spraw sądowych, która dotyka sponsoringu sportowego. Chodzi oczywiście o Macieja Żurawskiego i proces z Telekomunikacją Polską.
Jak czytam w artykule w na portalu Gazeta.pl:

"Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że wizerunek piłkarza polskiej reprezentacji był bezprawnie wykorzystywany w środkach masowego przekazu i innych publikacjach

Telekomunikacja Polska S.A. w ciągu najbliższych 14 dni będzie musiała w sześciu wydaniach "Przeglądu Sportowego" i jednym wydaniu "Piłki nożnej" zamieścić oświadczenie, że wykorzystywała wizerunek Macieja Żurawskiego bez jego zgody. Dodatkowo będzie musiała pokryć koszty procesu sądowego w wysokości 360 zł."

Rzecz jest bardzo ważna dla całego sponsoringu sportowego a już w szczególności dla sportów zespołowych. Dwie kwestie, na które trzeba będzie zwracać uwagę

1. Firmy wykładające pieniądze na sport będą musiały dodatkowo porozumiewać się z samymi zawodnikami, szczególnie jeśli chodzi o reprezentację kraju. To może być dodatkowy demotywujący czynnik w negocjacjach sponsoringowych i finalnym dojściu do porozumienia.

2. Zawodnicy przestali być bezwolnymi. Ich zdanie będzie się liczyć, co prawdopodobnie oznacza dla nich większe pieniądze.

Generalnie wyrok jest bardzo na rękę indywidualnościom występującym w grach zespołowych. Ze względu na swój wizerunek i dużą wartość marketingową będą mogli zyskać jeszcze więcej. Dla drużyn bez indywidualności oznacza raczej zwiększenie trudności w pozyskiwaniu sponsorów.

Ciekawie w tym kontekście będzie wyglądała kwestia sponsoringu polskich olimpijczyków przygotowujących sie do Pekinu przez PTC Era, PKO BP i Pocztę Polską. Wszak w tej ekipie indywidualności będzie mnóstwo.

TP zapowiedziała odwołanie od wyroku. Cóż, poczekamy zobaczymy.

wtorek, 25 września 2007

Gazeta bloguje na sportowo

Dziennikarze sportowi Gazety Wyborczej zabrali się do ostrego blogowania. Przymus tam mają jakiś czy co? Choć fakt faktem Agora wiedzie prym w polskich nowatorskich projektach internetowych z blogowaniem włącznie. Ale, żeby tak od razu po urlopach zapędzić stadnie dziennikarzy do blogowania :)

W każdym razie witam w sferze blogosfery:
Radosława Leniarskiego i jego "Mistrzuniu, co to za stacja"
Michała Pola "Polsport"
Michała Szadkowskiego "Kick and rush"
Darka Wołowskiego "W polu karnym"
Przemysława Iwańczyka "Trzecia część meczu"
Jakuba Ciastonia "Serve and Volley"

Macie nowego czytelnika, który liczy na inspiracje.

PS. Brakuje mi w tym gronie Rafała Steca. Jakiś przywilej dostał niepisania bloga czy coś mi umknęło?

poniedziałek, 24 września 2007

42195

Biegowy weekend zwieńczony biegiem maratońskim w stolicy zakończony. Były emocje, była rywalizacja, byli również sponsorzy. Mam nadzieje, że wybaczycie, że ostatnio lekka atletyka zdominowała tego bloga :-)

Tak więc bez dwóch zdań byliśmy świadkami jednej z najlepszych imprez sportowych, która łączy amatorów i zawodowców. Wielkie gratulacje należą się całemu zespołowi, kierowanym przez Marka Troninę, który to zespół blisko rok pracował na sukces przedsięwzięcia.

Jako zawodnik z weekendu zapamiętałem Florę, czyli dość konsekwentnie realizowany sponsoring firmy Unilever, na rzecz margaryny. Zaiste niełatwe jest połączenie tłuszczu i zdrowego trybu życia. Jednak konsekwentnie realizowana polityka promowania brandu Flory przynosi zamierzone rezultaty. Warto przypomnieć ze Flora jest również strategicznym partnerem maratonu londyńskiego, jednej z największych imprez biegowych na świecie. A co konkretnie pamiętam? Reklamówki z zestawami startowymi. Moim zdaniem to jeden z najlepszych nośników reklamowych na imprezach biegowych. Kilka słów wyjaśnienia dla osób niebiegających. Owa reklamówka to dość obszerny worek ze sznurkiem, w którym powinny się zmieścić wszystkie rzeczy zawodnika. Zapewniam, że jest to rzecz wielokrotnego użytku, a więc marzenie dla firmy sponsorującej.

Jako kibic zapamiętałem Herbalife i przygotowane przez tą firmę akcesoria do kibicowania. Sam co prawda ich nie używałem, jednakże zainteresowanie jakim się cieszyły przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Publiczność używała ich do nagradzania gromkimi brawami zawodników. Taka mała i bardzo tania w wykonaniu rzecz a taki pozytywny efekt można było osiągnąć.

Tak więc moim zdaniem Flora i Herbalife wykorzystały swoje zaangażowanie sponsoringowe i pozytywnie zostały zapamiętane.

Nie można tego powiedzieć o innych sponsorach. W szczególności słabo wypadł moim zdaniem Carrefour. Ładnie wydana książeczka o żywieniu i banery to chyba nieco za mało by pozytywnie się wyróżnić. Tyle moja prywatna opinia.

Czekam na Wasze opinie. Cczy ktoś z Was widział spotkał biegaczy w miniony weekend i zapamiętał jakiegoś sponsora?

PS. Zapraszam do obejrzenia zdjęć czołówki na stronie Bieganie.pl

piątek, 21 września 2007

Gajos, nie Pedros

Już dwa dni minęły od od mitingu Pedros Cup a ja ciągle jestem pod wrażeniem. Większość mediów opisujących imprezę skupiła się na przenikliwym zimnie i braku dobrych wyników. Jednak z marketingowego punktu widzenia oczami przeciętnego kibica (jakim byłem) impreza wypadła bardzo dobrze.
Od dziś piję tylko Pedros :)

Na miting wybrałem się z dość krytycznym nastawieniem. Reklamy, które widziałem w autobusach z niedopracowanym i rozmytym zdjęciem Asafy Powella nie zachęcały do wybrania się na stadion. Ich rozmiar także był dopasowany do specyfiki autobusowej i moim zdaniem mało czytelny. Dalej było już dużo, dużo lepiej.

Billboardy przy stadionie Orła, gładkie wejście i bardzo ładny program na dzień dobry. Program był wykonany na wysokiej jakości papierze, z niezłymi zdjęciami, świeżymi komentarzami (widać, że przygotowywanie tekstów trwało do ostatniej chwili).

Na stadionie miła atmosfera i całkiem sporo, jak na biletowaną imprezę LA, kibiców. Organizator zatroszczył się o sporo szczegółów za co mu chwała. Były specjalne gadżety do kibicowania obrandowane Pedros, sporo reklam statycznych i multimedialnych na ekranach. Super wrażenie zrobiła na mnie reklama ustawiona tuż za startem do biegów krótkich (100 + płotki). Nie wiem jak to pokazywała telewizja, ale chyba nie sposób było tego nie widzieć. Do tego organizatorzy nawet zadbali o nagrane oklaski, choć na szczęście publiczność je zagłuszała.

Wniosek jest jeden. Sponsor może zrobić dobrą imprezę gdy tylko chce. Nie ma nawet porównania do memoriału Kusocińskiego. Co więcej można zaryzykować tezę, że ta sama publiczność równie chętnie obejrzy nasze lokalne gwiazdy (Jesień, Pyrek, Plawgo) bez konieczności sprowadzania Warinera. Gdzie więc jest różnica? Właśnie w zaangażowaniu sponsora i profesjonalnym podejściu do marketingu. Brawa dla Sebastiana Chmary, Pawła Januszewskiego i pewnie całej setki osób zaangażowanych w organizację imprezy.

A już jutro weekend z Maratonem Warszawskim. Co wymyślą Flora i Carrefour ?

czwartek, 13 września 2007

Timex biegnie daleko



Nadrabianie zaległości czas zacząć. Zostajemy przy lekkiej atletyce.

Jeden z najlepszych obecnie polskich biegaczy długodystansowych Rafał Wójcik podpisał roczny kontrakt sponsoringowy ze znanym producentem zegarków firmą Timex, o czym firma informuje w komunikacie prasowym.
Patrząc na nikłe zaangażowanie sponsorów w lekką atletykę, a już w szczególności w biegi długodystansowe jest to jakaś jaskółka wiosenna. Widać ze Timex wiąże się z bieganiem poważnie i tak też traktuje sponsoring. Wskazuje na to kilka faktów. Po pierwsze firma od jakiegoś czasu wspiera Maraton Warszawski (na który zapraszam za półtora tygodnia). Po wtóre w związku z tegorocznym maratonem została przygotowana m.in. specjalna kolekcja zegarków. Rzecz do tej pory rzadko spotykana na krajowym podwórku. Zegarki prezentują sie bardzo ładnie co można zobaczyć na zdjęciach.

Wracając do Rafała Wójcika – firma postawiła przed zawodnikiem konkretne cele. Jednym z nich jest uzyskanie minimum na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Trzymam kciuki za Rafała, żeby udało mu się zrealizować zamierzenia swoje i sponsora.

niedziela, 9 września 2007

cieżka atletyka

Zgodnie z obietnicą po niemal miesięcznej przerwie Numer Startowy wraca. Wiele się działo w sporcie w tym czasie, więc pewnie do kilku rzeczy wrócę.
Na pierwszy ogień lekkoatletyka.
Ciekawy komentarz Agatona Kozińskiego znalazłem w internetowym wydaniu tygodnika Wprost.
Autor obwieszcza w tytule śmierć królowej sportu i jako główną przyczynę tego stanu uznaje niemożność poradzenia sobie ze skandalami dopingowymi i brak dobrych specjalistów od marketingu sportowego. Moim zdaniem autor się trochę zagalopował. Na świecie dobrej klasy mitingi gromadzące gwiazdy pierwszego formatu przyciągają dużą publiczność i duże pieniądze. Tam specjalistów marketingowców nie brakuje.
W Polsce niestety jest ich jak na lekarstwo.

Dwa przykłady z ostatniego czasu w których uczestniczyłem jako widz na żywo.

Mistrzostwa Polski w biegu na 10km. odbyły się w tym roku w Warszawie. Zawodom towarzyszył miting. Wszystko OK tylko dlaczego nikt o tym nie wiedział. Informację można było znaleźć jedynie na stronie PZLA, więc praktycznie na trybunach nie było kibiców, poza ściągniętymi uczniami ze szkoły sportowej.

Memoriał Kusocińskiego odbył się na stadionie warszawskiej AWF. Frekwencja na trybunach na oko była nieco większa niż w ubiegłym roku. Trochę informacji na temat tego wydarzenia można było znaleźć na portalach internetowych, niemniej jednak ta informacja do szerszej publiczności nie była w stanie dotrzeć.

W Bydgoszczy odbył sie za to Europejski Festiwal Lekkoatletyczny. Oglądałem to wydarzenie na żywo w telewizji i krew mnie zalewała. Tak nieudolnie przeprowadzonych zawodów pod względem medialnym dawno nie widziałem. Przeciętny widz niezainteresowany tą dyscypliną zmieniłby kanał po minucie. Brak ciągłości zawodów, ogromne przerwy miedzy poszczególnymi startami znudziły z pewnością nie jednego.

3 przykłady pokazujące to, że nie ma pomysłu na pokazanie w Polsce lekkiej atletyki. A już z pewnością takiego pomysłu nie ma PZLA.

Z niecierpliwością i nadzieją czekam na Pedros Cup. Oby udał się dużo lepiej. Wszak stoi za tym interes sponsora od dawna zaangażowanego w LA.