Generalnie powstał dość sztuczny podział biegacze-mieszkańcy. Obiektywny w tej kwestii nie jestem i biorę stronę biegaczy kilka jednak dwie uwagi do organizatorów mam.
- Maraton to nie tylko czołówka i truchtacze. Są osoby bardzo ambitne, które pokonują maraton w czasie 2.20-2.40. Dla nich ta impreza absolutnie nie jest. Najczęściej biegną w samotności, odżywek nikt im nie podaje, nikt nie pokazuje którędy mają biec. Sam byłem tego świadkiem dwa razy minionej niedzieli, gdy raz biegacz bezładnie rozkładał ręce w którą stronę na pobiec a drugi raz skręcił w prawo zamiast w lewo.
- Mimo coraz lepszej promocji imprezy kibiców znowu jak na lekarstwo. Trochę się dziwnie czułem w poblizu Placu Piłsudskiego, gdy obok mnie kibicowali: trójka Włochów, francuska rodzinka, Szwajcar, Rosjanin i ani jednego Polaka. Specjalne punkty kibicowania są bardzo dobrą inicjatywą ale wygonić Polaka sprzed telewizora jednak nie sposób.