Siatkówka, F1, reprezentacja, siatkówka, F1 (czyt. Kubica), reprezentacja - taką mantrę powtarzały w zdecydowanej większości media przez miniony weekend, od czasu do czasu dorzucając wzmiankę w tenisie.
Nie pozostanę dłużny i na chwilę wracam do F1. Ale nie do Roberta Kubicy tylko Lewisa Hamiltona, zwycięzcy z Monako. Udało mu się bowiem coś więcej niż tylko zwycięstwo. Lewis podpisał lukratywny (bagatela 20 milionów dolarów) indywidualny kontrakt sponsorski z Reebokiem. Gwiazda F1 będzie globalnym ambasadorem Reeboka razem z Thierry Henry, Andrejem Szewczenko i Amirem Khanem. Marka Reebok należy do koncernu Adidas.
W F1 a w szczególności w McLarenie indywidualne kontrakty sponsorskie zdarzają się bardzo rzadko. Wcześniej taki przywilej dostał jedynie Ayrton Senna, który indywidualnie reklamował brazylijski bank Nacional.
Nudne wtedy (1991) były reklamy ale Ayrton był wielki
Dla odmiany Reebok (w roli głównej Thierry Henry)
wtorek, 27 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Teamy F1 mocno starają się o to, żeby ich gwiazdy nie musiały szukać indywidualnych kontraktów sponsorskich na boku - taki Kimi Raikonen dostaje od Ferrari ponad 150 mln USD za trzyletnią umowę... Dla porównania Nick Heidfeld dostaje (wg "Bilda", więc nie dam sobie głowy uciąć :) ) od BMW 10 mln USD za sezon, a nasz Robert Kubica 4 razy mniej.
No tak. Teamy dbają o team i jego promocje to zrozumiałe zresztą. Ale tu może być ciekawy case. Czy Lewis Hamilton sam w sobie będzie bardziej wartościowy niż McLaren? Wygląda to podobnie do sytuacji David Beckham i Man.United.
Prześlij komentarz